PUBLICZNA SZKOŁA PODSTAWOWA IM. PRZYJAŹNI POLSKO-WĘGIERSKIEJ W PRZEWODOWIE PODUCHOWNYM
TORNISTER NR 4/5 - 2021/2022 - STRONA 1

"Nasza wspólna stadnina"

opowiadanie konkursowe Kingi Kucharczyk z kl.VII

Gdy drzwi od stajni się otworzyły, Elizabeth się zlękła. Dobrze wiedziała kto to, jej pracodawczyni. Była ona dość surowa, a co za tym idzie wymagająca. Dlatego Betty od razu wstała ze stołka, na którym siedziała.

-Dzień dobry, Pani Thomas - powiedziała Betty.

-Witaj Brown, jak się mają konie?

-Dobrze, lecz jeszcze nie zdążyłam wyszczotkować Millie..

-Od jutra zaczyna się kurs jazdy konno, będziesz pomagać początkującym - powiedziała to, po czym wyszła, a Elizabeth jedynie westchnęła.

-I co ja zrobię Milliy, hm? - pogładziła klacz po głowie.

Następnie wzięła się za przygotowanie na następny dzień sprzętu jeździeckiego. Obawiała się tylko jednego, że dzieci mogą zrobić koniom krzywdę.

Następnego dnia, gdy weszła na placyk przed stajnią, zobaczyła mnóstwo dzieci wraz z rodzicami, przez co był tam duży hałas. Jedna dziewczynka ciągnie mamę do środka mówiąc, że pewnie trzeba już wejść, inne dziecko tupie nóżką niezadowolone, że musi czekać, a temu wszystkiemu towarzyszą odgłosy rozmów. Niektórzy powiedzą, że to okropne, ale nie Betty. Wiedziała,że to tylko dzieciaki, które kochają konie tak jak ona. W końcu ona też niegdyś była taka sama jak oni. Nadal pamięta jak poprosiła swoją mamę, by ją zapisać na kurs jeździecki. Na pierwszą lekcję wybrała się ze swoją starszą siostrą, była bardzo z tego powodu bardzo szczęśliwa. W końcu wtedy jej największe marzenie się spełniło. Z tych wspominek wyrwała ją kobieta, najpewniej matka któregoś z dzieci.

-Możemy już zaczynać? - Powiedziała lekko zirytowana - kurs miał się zacząć pięć minut temu.

-Przepraszam zamyśliłam się, już zaczynamy - powiedziała spanikowana po czym otworzyła drzwi do sporego pomieszczenia ze sprzętem jeździeckim.

-Zapraszam! – krzyknęła, co poskutkowało tym, że zwrócono na nią uwagę, po chwili wszyscy byli w środku, więc stanęła przed nimi.

-Witam was wszystkich na pierwszej lekcji kursu jeździeckiego! - powiedziała z uśmiechem - tutaj nauczycie się nazw sprzętu jeździeckiego, z moją małą pomocą każdy z was oswoi konia, a inaczej zdobędzie jego zaufanie. Dla tych bardziej ciekawych po lekcjach można się dowiedzieć jak dba się o konie. Teraz wam wytłumaczę, do czego służy dana rzecz - wskazała na sprzęt jeździecki - więc kto jest chętny?

-Ja! - krzyknęły szczęśliwe dzieci, Betty się szeroko uśmiechnęła, mimo że była to ciężka praca i wymagała od niej odpowiedzialności, kochała ją miała także nadzieję że uda jej się nauczyć te kochane dzieciaki jazdy konno.

Elizabeth zaczęła pokazywać sprzęt i tłumaczyć do czego on służy, a dzieci słuchały tego zainteresowane, zadawały one także pytania, na które Betty chętnie odpowiadała. Większość była dość zwyczajna. lecz zdarzały się także te śmieszniejsze typu: “czy siodła dla koni są tworzone z innych koników?” ta jedynie się zaśmiała i zaczęła wyjaśniać.

-Siodło chroni kręgosłup konia przed urazami oraz umożliwia mu swobodę poruszania, a kształt i wyprofilowanie siodła wpływa na dosiad i sylwetkę jeźdźca. Siodła są wytwarzane w różnych rozmiarach oraz ciężarach, tak aby pasowały do różnych rodzajów koni i jeźdźców. Stelaż jest wykonany z drewna, metalu lub tworzywa sztucznego. Jego pokrycie to część wykonana z wyściółki najczęściej z plastikowej pianki, dawniej ze słomy lub filcu i obciągnięta skórą lub sztucznym materiałem. Więc jak widać nie jest z konika - skończyła swój monolog. Miała szeroką wiedzę na ten temat, a takie rzeczy jak z czego jest robione siodło znała na pamięć. Było widać, że dzieciom zaimponowała swoją szeroką wiedzą, także poczuły się pewniej i zaczęły zadawać więcej pytań.

Gdy Betty skończyła omówienie sprzętu, wyszła by za chwilę wrócić w stroju jeździeckim, o którym wcześniej wspominała. Dzieci wyraźnie ukazały zaciekawienie, a gdy Elizabeth to ujrzała w odpowiedzi to powiedziała:

-To jest toczek - wskazała na swoje nakrycie głowy - jest to specjalny kask do jazdy konnej. Chroni głowę przed urazami przy upadkach, które jak najbardziej mogą się zdarzyć. Za to to są bryczesy - wskazała na spodnie - to są specjalne spodnie do jazdy konnej, są obcisłe i bardzo wytrzymałe - wskazała następnie na miejsce pod kolanem - są to czapsy, czyli ochraniacze na nogi są one pod butami, same buty nazywają się sztyblety. Są także rękawiczki, które są odpowiednio wzmocnione i zapobiegają ślizganiu się wodzy w dłoniach. To co mam w rękach to palcat, służy do popędzania konia. Więc już chyba wiemy wszystko, idźcie się przebrać i spotykamy się za dziesięć minut na placu, gdzie będziecie uczyć się oswajać konie - gdy to powiedziała, wskazała w stronę dwóch bar drzwi, jedne z drzwi prowadziły do przebieralni dla dziewczynek druga dla chłopców. W środku były już wcześniej przygotowane stroje, Betty nie martwiła się, że nie dadzą sobie rady z ubraniem się w strój, bo wiedziała w przebieralni byli jej znajomi, którzy służą chętnie pomocą.

Tymczasem sama weszła do stajni i podeszła do swojego ulubieńca czyli Lucas, był bardzo spokojnym koniem więc idealnie nadawał się do nauki jazdy. Często przebywał z dziećmi, można powiedzieć, że całe życie przygotowywano go do tej roli. Dlatego otworzyła boks i zaczęła mu zakładać sprzęt jeździecki. Po zrobieniu tego wyprowadziła go z boksu, a zaraz potem ze stajni, gdzie tam powoli zbierały się dzieci z rodzicami. Dlatego stanęła przed nimi wraz z Lucasem czekając na resztę. Gdy reszta się już zebrała poprosiła o ochotnika, z tłumu wybrała chłopca,na oko był w wieku 12 lat. Następnie poinstruowała go, co ma robić.

-Podejdź powoli do konia i musisz go delikatnie pogłaskać,

-Jak pieska?

-Ym..tak jak pieska.

Gdy chłopczyk podszedł do konia, ten delikatnie schylił głowę, a przyszły jeździec go delikatnie pogłaskał, jak kazała instruktorka. Koń był spokojny, w końcu był przyzwyczajony do pracy z dziećmi.

-Doskonale! - krzyknęła Betty - teraz spróbujesz go dosiąść.

-S-słucham? - chłopak się przestraszył w końcu gdy wybierała chętnego nie było nic mówione o siodłaniu konia Elizabeth za to pomogła mu wejść.

-Trzeba przełamać strach mój drogi - powiedziała z uśmiechem - jak go nie przełamiesz, to jak zamierzasz jeździć hm?

Chłopiec na to nic nie odpowiedział, ale po chwili się uspokoi, było po nim widać, że zaczęło mu się podobać.

-Jesteś gotowy?

-Tak! - powiedział szczęśliwy chłopiec.

Zaczęła prowadzić konia za wodze, by koń nie zaczął szaleć. Za to matka chłopca przyglądała się temu wszystkiemu z przerażeniem. Było widać, że była bardzo opiekuńczą matką, i że bardzo się martwi o syna.

-Proszę się nie martwić - spojrzała na zmartwioną mamę i się miło uśmiechnęła - pani synowi się nic nie stanie, może zrobi pani zdjęcie? To z pewnością ważny dzień dla pani syna.

Akurat w tym momencie kończyła okrążenie po placu.

-Tak, oczywiście - matka pośpiesznie wyciągnęła komórkę z torebki.

Betty ustawiła konia delikatnie bokiem, nadal trzymając go za wodze.

-Uśmiech! - Krzyknęła Elizabeth, gdy matka chłopca zrobiła im zdjęcie, właśnie tak wyglądała reszta dnia. Gdy już kurs się skończył Betty zaczęła napajać konie oraz je karmić, a następnie sprzątnęła boksy. Gdy skończyła, podeszła do Lucasa.

-Byłeś dzisiaj niesamowity, w sumie to śmieszne do czego to doszło. Niegdyś konie żyły wolno, potem je oswojono i pomagały w roli oraz w wojnach. W XX wieku biedni mieli konie, a bogaci samochody, a wiek później? Jest na odwrót, czy to nie komiczne? - zapytała - Ale jedno się nie zmienia od wieków, konie są kochane i wierne właścicielowi. Zawsze kochałam konie, od małego. Często jeździłam na wystawy koni, miałam ich plakaty nad łóżkiem zamiast Justina Biebera - zaśmiała się na to wspomnienie.

Wtedy dziennikarka napisała ostatnie zdanie. Dzień wcześniej prowadziła wywiad ze stajenną, chciała go opublikować w gazecie w formie opowiadania. Bo kto niby nie lubi koni?

Nie jestem pewna czy nie napisałam w formie książkowej, czy będę miała to zmienić?


Kinga Kucharczyk

OD REDAKCJI

Nr 4/5 (grudzień 2021 - styczeń 2022)

MIESIĘCZNIK WYDAWANY PRZEZ UCZNIÓW Z PUBLICZNEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ IM. PRZYJAŹNI POLSKO-WĘGIERSKIEJ W PRZEWODOWIE


Skład redakcji: Alicja Boguszewska, Julia Grabowska, Julia Piecychna, Ewelina Sawicka, Dominik Sawicki


Opiekunka zespołu redakcyjnego: Wioletta Szpigel


WSZYSTKIM BABCIOM I DZIADKOM, Z OKAZJI ICH ŚWIĘTA, SKŁADAMY NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA STU LAT W ZDROWIU, POCIECHY Z WNUCZĄT I DUŻO MIŁOŚCI - REDAKCJA